Rate this post

Na tak postawione pytanie odpowiedź jest lakoniczna i jednoznaczna:

Tak, muszą.

Co więcej ? już w formie komentarza trzeba dodać, że metale ? z wyjątkiem szlachetnych ? korodowały, korodują i będą korodowały. Nie pomogą tu więc naciągane argumenty, że w dawnych, dobrych czasach metale dobrze się trzymały. Nic bardziej błędnego. Z wyjątkiem złota i platyny, wszystkie metale zawsze ulegały korozji. Fakt, że dawniejsze samochody czy samowary trzymały się dzielnie, wynika zarówno ze stosowania wówczas znacznie grubszych blach, jak i zdecydowanie mniejszej agresywności otoczenia. To, że metale korodują dziś o wiele szybciej niż powiedzmy 40-60 lat temu jest pochodną zmian, jakich człowiek dokonał w środowisku naturalnym na przestrzeni tego czasu. Przecież jeszcze przed 50 laty nieznany był w ogóle, jakże dziś złowrogi zwrot, ?kwaśny deszcz?. W ciągu ostatnich 50 lat 15-krotnie wzrosła ilość spalanego węgla, benzyny, olei napędowych, zwiększyła się ilość wysiewanych nawozów sztucznych, soli na szosach i autostradach, wszelkich chemicznych środków ochrony roślin.

Skoro, więc dziś z nieba padają kwaśne deszcze, a więc zamiast dawnej destylowanej wody spadają kropelki rozcieńczonych kwasów, a całe nasze otoczenie jest przesycone agresywnymi związkami chemicznymi, nie możemy mieć pretensji do pospolitych metali, że ulegają one przyspieszonej korozji a stosowanie w wielu przypadkach stali nierdzewnej jest nieodzowne. Stal nierdzewna współcześnie znajduje zastosowanie nawet na pokrycia dachowe, co było nie do pomyślenia jeszcze parę lat temu – stal nierdzewna jest droga w porównaniu ze stalami węglowymi.

Tak, to wszystko racja, zgodzi się każdy, ale my mówimy ciągle o skutkach zatrucia środowiska w przypadku metali. Zwykłego zjadacza chleba nie interesuje jednak, na czym polega sam mechanizm korozji, a przede wszystkim to, jak można jej zapobiegać.
Zacznijmy od przyczyn powstawania korozji.

Otóż naturalnym dla metali stanem równowagi trwalej są związki chemiczne, głównie z tlenem i siarką, a więc po prostu kopalne rudy, w których metale występują w postaci utlenionej. Natomiast postać wolna, a więc metaliczna, jest dla prawie wszystkich metali stanem równowagi nietrwałej. Równowaga ta będzie tym mniej trwała, im łatwiej i chętniej dany metal łączy się z tlenem, również i siarką, słowem ? im większą wykazuje aktywność chemiczną.

Jak wiemy już od dawna, im większa jest łatwość utleniania się i ogólna aktywność chemiczna metalu, tym trudniej jest wydzielić go z rudy. Rozumiemy teraz, dlaczego im więcej energii kosztowało wydobycie danego metalu z postaci rodzimej, czyli rudy, i przekształcenie go w stan wolny, metaliczny, tym łatwiej w normalnych warunkach metal ten ulega korozji.

Drugim z kolei czynnikiem gwałtownie uaktywniającym ataki korozji jest niestety wspomniany już nasz obecny sposób życia, bycia i gospodarowania. Tak więc uprzemysłowienie oraz motoryzacja i wiążący się z nimi lawinowy wzrost zapylania oraz zanieczyszczania atmosfery sprzyjają oczywiście procesom korozji. Tysiące stosowanych na każdym kroku preparatów chemicznych, to współczesne pożywki ? decydujące o wspaniałym rozwoju korozji, na którą odporna jest w tej chwili jedynie stal nierdzewna.

Nie wdawajmy się w tym miejscu głębiej w zawiłości rozlicznych procesów fizykochemicznych zachodzących podczas korodowania metali, co do których przebiegu naukowcy nie mają zresztą do dziś jednoznacznej opinii. Powiedzmy sobie jedynie na nasz domowy użytek, że korozję otaczających nas metali wywołują czynniki naturalne, takie jak tlen atmosferyczny i woda, oraz wszelkie ?produkty? współczesnej cywilizacji: kwaśne deszcze, pyły, gazy i stosowane na każdym kroku chemikalia.